Dzień dobry...chciałam podzielić się moja historią , zarazem poszukuje pomocy i wyjścia z obecnej sytuacji. 7 lat temu związałam się że sporo starszym od siebie mężczyzna- oczywiście po przejściach. Założyliśmy rodzinę... historia rozpoczęła się dwa lata temu...kiedy partner zaczął okazywać swoje prawdziwe oblicze ( przed którym ostrzegały mnie jego mama ...I była żona...oraz kochanka (sic!))...
Do rzeczy partner jest przemocowy, nadużywa alkoholu, stosuje wszelkiego rodzaju przemoc psychiczną, ekonomiczną zdarza się i fizyczna. Zawsze pracowałam sama na siebie, gdy pojawiły się dzieci ON stwierdził że mam zajac się ich wychowywaniem a on budżetem. Bywało zmiennie...Ale każde moje próby nawet wspomnienia o powrocie do pracy kończyły się awantura. Naciągnelam na niego 6 chwilówek...ponieważ rozliczal wszystko co wydaje...A niejednokrotnie usłyszałam że dzieci mogą jeść...ja nie...Bo mnie nie stać. Reasumując ...Bo historia długa i niestety smutna . Stawiam własne kroki od dwuch miesięcy pracuje na weekendy zarabiam 1700-2200 z imprez okolicznościowych na kuchni... wynajmuje mieszkanie i opiekuje się dziećmi ( on jest 3tygodnie za granicą i tydzień w domu) ... chce odejść ale ciągle słyszę że zgłosi mnie na policję, powinnam skoczyć z mostu to chociaż dostanie odszkodowanie, powinnam się ku***...aby spłacać mu pieniądze itp epitety. Szukałam pomocy, konsolidacji, ugody żeby zapłacił... A ja będę oddawać... teraz myślę czy nie powinnam sama zgłosić się na policję iż na jego dane naciągnelam długów ok 20.000 (z tego kapitału jakieś 9.600 resztą odsetki i ich opłaty)... oczywiście wg niego ,, wiszę" mu 200.000 bo utrzymywał mnie jak siedziałam w domu. Jestem psychicznie silna... różniez nie głupia co mogłoby wskazywać na dług jaki zrobiłam ( ale każda chwilówke wykorzystałam na jedzenie paliwo i ubrania dla dzieci i Co prawda zwierząt- bo wg niego powinnam oddać je do schroniska )... bardzo proszę o podpowiedź i pomoc...Czy powinnam sama zgłosić się o popełnienie wyłudzenia... Jak to zakończyć aby dal mi i dzieciom spokój
Do rzeczy partner jest przemocowy, nadużywa alkoholu, stosuje wszelkiego rodzaju przemoc psychiczną, ekonomiczną zdarza się i fizyczna. Zawsze pracowałam sama na siebie, gdy pojawiły się dzieci ON stwierdził że mam zajac się ich wychowywaniem a on budżetem. Bywało zmiennie...Ale każde moje próby nawet wspomnienia o powrocie do pracy kończyły się awantura. Naciągnelam na niego 6 chwilówek...ponieważ rozliczal wszystko co wydaje...A niejednokrotnie usłyszałam że dzieci mogą jeść...ja nie...Bo mnie nie stać. Reasumując ...Bo historia długa i niestety smutna . Stawiam własne kroki od dwuch miesięcy pracuje na weekendy zarabiam 1700-2200 z imprez okolicznościowych na kuchni... wynajmuje mieszkanie i opiekuje się dziećmi ( on jest 3tygodnie za granicą i tydzień w domu) ... chce odejść ale ciągle słyszę że zgłosi mnie na policję, powinnam skoczyć z mostu to chociaż dostanie odszkodowanie, powinnam się ku***...aby spłacać mu pieniądze itp epitety. Szukałam pomocy, konsolidacji, ugody żeby zapłacił... A ja będę oddawać... teraz myślę czy nie powinnam sama zgłosić się na policję iż na jego dane naciągnelam długów ok 20.000 (z tego kapitału jakieś 9.600 resztą odsetki i ich opłaty)... oczywiście wg niego ,, wiszę" mu 200.000 bo utrzymywał mnie jak siedziałam w domu. Jestem psychicznie silna... różniez nie głupia co mogłoby wskazywać na dług jaki zrobiłam ( ale każda chwilówke wykorzystałam na jedzenie paliwo i ubrania dla dzieci i Co prawda zwierząt- bo wg niego powinnam oddać je do schroniska )... bardzo proszę o podpowiedź i pomoc...Czy powinnam sama zgłosić się o popełnienie wyłudzenia... Jak to zakończyć aby dal mi i dzieciom spokój